Mimo, że do końca roku zostało jeszcze dwa tygodnie ja już myślę o swoich postanowieniach. Chcę w tym roku podjąć postanowienia noworoczne, które będą moją listą celów do zrealizowania.
Pora zrobić malutki remanencik swojego życia zwłaszcza, że w moim życiu pojawiła się malutka stagnacja, zwolnienie tępa w pracy nad sobą. Jak zwał, tak zwał. Strasznie tego nie lubię. Taka wada pracoholiczki, która musi coś robić. Nie raz dostanie mi się za to od męża. No cóż. Ale przecież taką mnie kocha i ja siebie kocham za to moje ciągłe "coś robienie". Ale wracając do rzeczy. Jakie są moje postanowienia noworoczne.
Moje postanowienia noworoczne a w zasadzie jedno główne
Lepsza organizacja
Ostatnio mam wrażenie, że czas przelatuje mi przez palce. Dosłownie, ucieka gdzieś a ja nawet nie wiem kiedy i gdzie. Coraz częściej brakuje mi czasu, który wynika z braku właściwej organizacji. Od kilku tygodni nie mam tak naprawdę czasu dla siebie, wcześniej mimo opieki nad dwójką małych dzieci miałam ok. 2-2,5 godziny tylko dla siebie. Dobrze mi było, ach dobrze:-) Mój mąż był w pracy, moje dzieci spały, a ja mogłam zregenerować swoje siły. Totalne szaleństwo...
Teraz to się zmieniło, jak syn śpi to córka jest aktywna i na odwrót. Mały czołgający się człowieczek wejdzie wszędzie, nie straszna mu doniczka z kwiatkiem czy moja ulubiona firanka, za którą można tak fajnie pociągać.
Tęsknię za chwilą ciszy i samotności. Pobycia tylko z własnymi myślami. Dzięki takim momentom zatrzymania moje macierzyństwo staje się coraz bardziej świadome.
W nowym roku czeka mnie gruntowne przeorganizowanie obowiązków. Niektóre zmiany zaczęłam już wprowadzać. Wcześniej gotowałam rano, teraz gotujemy wspólnie z mężem po jego powrocie do domu. Może więc taka zmiana nie jest w cale taka zła, a przy najmniej dla naszych relacji małżeńskich.
Obowiązkowa lektura: Sztuka planowania
Na półce czeka cierpliwie książka, która ma mi pomóc w organizacji - Sztuka Planowania Loreau Dominique. Do zakupu tej książki zachęciła mnie jedna z recenzji, którą przeczytałam na blogu. Dokładnie nie pamiętam już którym. Czy znajdę tam złoty środek jak zaplanować swój dzień, aby był na tyle efektywny, bym mogła znaleźć czas również na pracę na sobą i swoje pasje? Tego nie wiem. Czas pokarze czy sporządzanie list, które autorka podaje jako panaceum na wszelki brak czasu są tym czego teraz najbardziej potrzebuję.
No cóż, moje postanowienia noworoczne sprowadzają się do jednego postanowienia jakim jest lepsza organizacja czasu. Nadal oczywiście chciałabym prowadzić mój blog Matka Mężatka.
A Wy macie już swoje postanowienia na ten nowy 2016 rok?
4 Komentarze
Zorganizować się, to mi też by się przydało, no i uporządkowanie dla córki wszelkich materiałów pomocowych do terapii w domu.
OdpowiedzUsuńDobrej organizacji nigdy za wiele. Sama chciałabym bardziej popracować nad swoją. :) Trzymam kciuki za Twoje postanowienia.
OdpowiedzUsuńOrganizacja, o tak! Ostatnio nad nią mocno pracuję, kalendarz bardzo pomaga, już się nie mogę doczekać przyszłego roku ;D i znów liczę, że będzie chociaż troszkę lepiej.
OdpowiedzUsuńMasz już jakiś pomysł na tę organizację bardziej konkretny? Bo list można robić setki w setkach "systemów", niektóre jednym podchodzą bardziej, inne mniej. Ja teraz praktykuję Bullet Journal i jest cudowny, razem z całą otoczką w postaci grupy na Facebooku, która pomaga się zorganizować :)
Często życie weryfikuje, które postanowienia będą realizowane. To chyba kwestia posiadania pewnego celu. A wiadomo, że droga do celu często jest zaskakująca i zupełnie inna niż się na początku planowało. :)
OdpowiedzUsuń