Sprzęty bez, których nie wyobrażam sobie życia


Jestem zdania, że jeśli istnieje coś, co może ułatwić mam codzienne funkcjonowanie, to nie ma dobrego powodu, by tego nie mieć. Oczywiście pomijając kwestie finansowe, bo przecież i Salomon z próżnego nie naleje. Dziś też postanowiłam zrobić sobie taką listę moich must have sprzętów domowych, bez których trudno mi było żyć (przeżyć) w domu.

Zmywarka
Pierwsze miejsce wędruje oczywiście do mojej ukochanej zmywarki. Ile ja godzin spędzałam przy zlewie to głowa mała. Przez pierwsze pół roku mojego macierzyństwa to pamiętam tylko zlew zastawiony brudnymi naczyniami. Potem baba poszła po rozum do głowy i kupiła sobie zmywarkę. Sprzęt u mnie w domu niezastąpiony. Tylko ma jedną poważną wadę. Świetnie się wkłada do zmywarki brudne naczynia, tylko trudniej je potem czyste wyjąć. Po prostu mi się nie chcę. Liczę po cichu na to, że ktoś wymyśli zmywarkę z automatycznym rozładunkiem. Zmywarka bez dwóch zdań pomaga zaoszczędzić czas. Pracuje zawodowo, mam czteroosobową rodzinę i nie wyobrażam sobie, by w moim domu jej zabrakło.

Myjka okienna
To w zasadzie taki sobie gadżet, ale no cóż. Zamiłowaniem do myjek zaraziła mnie moja siostra. Potem to wynikło z konieczności. Weź kobieto, umyj tradycyjnie okna przy dwójce dzieci. Do tego trzeba czasu... Myjąc okna, a w zasadzie szyby robię to w kilka sekund bez żadnych smug i zacieków. Coś wspaniałego.

Mop w funkcją prostego wyciskania
Z racji tego, że mam sporą powierzchnię do mopowania, zapatrzałam się w mop. W mopach z funkcją easy dry wiadro jest dość duże, ale to wiąże się też z komfortem użytkowania. Łatwo płuczemy mopa i go wyciskamy. Świetna sprawa, sprzątanie nie zajmuje tak dużo czasu. Mój mop ma jednak kilka wad. Po pierwsze zbyt słabo się wyciska, jeśli chcemy umyć panele, chyba, że ma się ochotę na długie kręcenie nóżką. A tak naprawdę jest ok.

Mikrofalówka
Niektórzy twierdzą, że jedzenie z mikrofali jest niezdrowe. W tej chwili jednak chcę całkowicie pominąć ten fakt. Mikrofala pozwala mi szybkie podgrzanie dania. Nakładam potrawę na talerz i podgrzewam. Nie grzeję całego obiadu w garnku, by potem reszta podgrzana musiała stygnąć, by z powrotem trafić do lodówki. Nie czekam 10 czy 15 minut, robię to w 1-2 min.

Mikser z misą obrotową
Jestem wolna, wolna... Dodaję wszystkie składniki i nie muszę kurczowa trzymać miksera, czy go wyłączać, jeśli chce np. wbić jajka. Chyba że ktoś umie to robić jedną ręką, to rzeczywiście taki mikser mu niepotrzebny. Ja niestety nie umiem i musiałam sobie taki sprawić.

A Wy co jeszcze dodalibyście do tej listy?