Sprzedam blog - pilne!

 
Sprzedam blog o tematyce paretingowej lub jak ktoś woli rodzicielskiej, o wdzięcznej nazwie Matka Mężatka. Własna domena. Ponad 600 postów stworzonych na przełomie 5 lat. Blog z kontami social media. Szczegóły do ustalenia...


Ogłoszenie o takiej treści chcę zamieścić na portalu ogłoszeniowym. Dopadła mnie blogowa chandra i zastanawiam się, czy sprzedaż bloga nie będzie najlepszym rozwiązaniem.  Bo co zrobić z blogiem, gdy straci się już do niego serce?

O blogu Matka Mężatka

Moją blogową przygodę zaczęłam kiedy mój syn miał 6 miesięcy. Na początku nie traktowałam tego poważnie. A takie tam hobby, zajęcie matki, która ma wolną chwilę. Produkt uboczny urlopu macierzyńskiego. Zamiast ustawicznie pucować mieszkanie, chciałam zrobić coś dla siebie. Stworzyć coś w rodzaju wirtualnego pamiętnika. Z czasem zaczęłam się cieszyć z każdej nowej odsłony, każdego czytelnika. Czułam się wyjątkowo, że znajdują się mamy, które chcą czytać mojego bloga.


Statystyki bloga



Kiedy urodziła się moja córka blogowanie stało się coraz trudniejsze. Wpisy ukazywały się z różną częstotliwością. Na początku była to tematyka typowo parentingowa, potem zdecydowałam się na poruszanie kwestii kobiecych, urodowych. Przez ostatnie pół roku na blogu  regularnie ukazują się wpisy o tematyce wnętrzarskiej. 

Blogowanie sprawiało mi zawsze dużo radości. 
Przyszedł jednak kryzys...

Sprzedaż bloga - czyli co zrobić, gdy wątpi się w sens blogowania?

Nie raz miała już okazję obserwować co się dzieję z blogami, kiedy autora dopada kryzys, tzw. blogowa chandra. Niektórzy odpuszczają. Rezygnują całkowicie. Wpisy nie ukazują się regularnie, aż w końcu strona pozostawiona jest sama sobie. 

Inni znudzeni blogową rzeczywistością czy rozczarowani  brakiem korzyści z blogowania, decydują się na bardziej drastyczne rozwiązanie - usunięcie bloga. Choć to dla mnie osobiście głupota... bo po co tworzyć coś przez tyle lat i usunąć cały swój dorobek jednym kliknięciem myszki? Nikt z tego już potem nie skorzysta.

Istnieją też tacy, który zatrudniają copywritera, który przygotowuje wpisy, dzięki temu ograniczają swoją rolę do minimum. Niestety do tego trzeba funduszy i świadomości, że to co robimy jest szczególnie użyteczne. Zlecanie prowadzenia bloga praktykowane jest bardziej przez przedsiębiorców niż osoby prywatne. Blog nie ma charakteru osobistego, ale stanowi zaplecze sprzedażowe dla danej strony.

Ostatnią możliwością jest sprzedaż bloga. Podejrzewam, że niektórzy już wzdrygają się na samą myśl. Bo jak można sprzedać bloga? Okazuję się, że jest to dość powszechnie stosowana praktyka w polskiej blogosferze. I z powodzeniem można sprzedać prowadzonego przez siebie bloga, istnieje tylko jeden warunek. Jaki? Utrata charakteru osobistego bloga. Jestem pewna, że żadna blogerka parentinogowa, która publikuje na blogu zdjęcia z wizerunkiem swoim i swoich dzieci nie zgodzi się na sprzedaż bloga. Podejrzewam też, że z punktu widzenia osoby kupującej, taki blog byłby bardzo problemowy. Bo co nagle będą publikowane zdjęcia innych osób? A co na to fani? 
Z drugiej strony jeśli miałabym wybierać między usunięciem bloga a jego sprzedażą wybrałabym to drugie wyjście. Sprzedaż bloga pozwala mu dalej żyć. A to przy sprzedaży chodzi. O przekazanie w drugie ręce. Co złego jest w sprzedaży bloga komuś, kto ma pomysł i wizję za dalsze jej prowadzenie. Istnieją różne sytuację życiowe, czasami natłok obowiązków powoduje, że prowadzenie strony staje się przykrą koniecznością. Czasami też zwyczajnie staje się to nieopłacalne. Zwłaszcza w perspektywie zwykłego barteru i tylko barteru. Przygotowanie dobrego wpisu ze zdjęciami wymaga czasu. Zmusza do przygotowania, poszukiwania inspiracji.


Sprzedaż bloga - tak teraz!

Ostatnio właśnie dopadła mnie taka blogowa chandra. Mam milion pytań głównie o sens prowadzenia mojego bloga. Myślę co zrobić, czy rzeczywiście to, że sprzedam blog będzie dobrym rozwiązaniem.  Co stanie się z moimi wpisami i czytelnikami? Jak właściwie wycenić 3 lata mojej blogowej pracy? Czy w ogóle da się to zrobić? Wiem jedno, że działanie pod wpływem impulsu to nie dobre rozwiązanie, zwłaszcza, że tutaj chodzi o coś co tworzyłam przez tyle lat. Czekam więc, że ten kryzys minie, a ja na nowo będę miała zapał do pracy, tak, że do sprzedaży nigdy nie dojdzie. Jadnak nie chcę sprzedać blog parentingowy, a przynajmniej nie teraz.